Tort Król Lew był dla mnie wyzwaniem. Chociaż obawiałam się czy uda mi się odtworzyć charaktery bohaterów to jestem zadowolona z efektu końcowego. Z pewnością czuć radosny klimat zabawy, który zawsze towarzyszył Pumbie i Timonowi. Hakuna matata – jak cudownie to brzmi!!! Z pewnością klimat podkręciły również robale, które moim zdaniem są totalnie wyjęte z tej pięknej bajki. Figurki lepiłam krócej niż się spodziewałam, a najdłużej zajmowałam się Timonem. Pumbę taplającego się w czekoladowym błotku wykonałam sprawnie.
ten tort Król Lew był czysta radością a nie pracą.